masz dzieci? Nie ochrzczone? W szkole?
Bo ja mam, niecałe 7 lat ma mój syn. Nie ochrzczony, wie co to kościół. Opowiem Ci, jaka jest szkoła. Jacy są rodzice. Syn chodzi do wiejskiej szkoły, około 300 uczniów. Na moje oko, około 15-20 dzieci chodzi na etykę. Ile nie chodzi na religię - nie wiem. Jak rok temu, w grudniu na zebraniu oficjalnie przypomniałam, że szkoły w PL są świeckie i ja sobie, na lekcjach z wczesnoszkolnej nie życzę "uczenia" piosenek, wierszy o tematyce religijnej (grudzień=święta=BN) to zostałam słownie napadnięta przez kilka matek + przez wychowawczynię.
Jak usłyszałam od jednej: jak się pani nie podoba proszę dziecka w grudniu do szkoły nie posyłać... to się poddałam. Jedyne co mogłam zrobić, to wytłumaczyć synowi (wtedy miał 6 lat), że ja mu nie karzę się tego "uczyć". Że wiem decyzja trudna, ale to on musi chcieć albo nie. I mój wspaniały syn powiedział, że on nie chce.
Poszedł do wychowawczyni i oficjalnie: ja nie chcę się tego uczyć! Czy mógł wyjść z klasy? Nie, szkoła nie przewiduje takich sytuacji. Został przesadzony gdzieś do tyłu i coś tam robił. Ostatnio mówi do mnie: mama, szkoła jest bardziej kościelna niż kościół. Dlaczego? Bo na korytarzu dzieci mówią do księdza szczęść boże i do pani katechetki. Powiedziałam, że on ma mówić jak zawsze: dzień dobry.
Tobie się wydaje, że to tak łatwo się postawić? Ja, z tego co wiem z takimi poglądami mocnymi jestem jedyna w szkole. Jak jesteś jedna - nie masz szans. Zazdroszczę rodzicom, których jest w klasie kilkoro, znają się i mogą wspólnie walczyć. Dużo się w Polsce udało po 89tym. Ale każdy, każdy od Wałęsy poczynając, po posłów, senatorów dał ciała oddając kraj kościołowi.
A obecna sytuacja to skutek prawie 30 lat polityki kościoła: rasizm, ksenofobia, nienawiść do wszystkich innych. Uwierz mi. Rodzice to barany, zakłamani ludzie, konformiści. A gdy jesteś inna/ inny to nie masz szans
.
Bo ja mam, niecałe 7 lat ma mój syn. Nie ochrzczony, wie co to kościół. Opowiem Ci, jaka jest szkoła. Jacy są rodzice. Syn chodzi do wiejskiej szkoły, około 300 uczniów. Na moje oko, około 15-20 dzieci chodzi na etykę. Ile nie chodzi na religię - nie wiem. Jak rok temu, w grudniu na zebraniu oficjalnie przypomniałam, że szkoły w PL są świeckie i ja sobie, na lekcjach z wczesnoszkolnej nie życzę "uczenia" piosenek, wierszy o tematyce religijnej (grudzień=święta=BN) to zostałam słownie napadnięta przez kilka matek + przez wychowawczynię.
Jak usłyszałam od jednej: jak się pani nie podoba proszę dziecka w grudniu do szkoły nie posyłać... to się poddałam. Jedyne co mogłam zrobić, to wytłumaczyć synowi (wtedy miał 6 lat), że ja mu nie karzę się tego "uczyć". Że wiem decyzja trudna, ale to on musi chcieć albo nie. I mój wspaniały syn powiedział, że on nie chce.
Poszedł do wychowawczyni i oficjalnie: ja nie chcę się tego uczyć! Czy mógł wyjść z klasy? Nie, szkoła nie przewiduje takich sytuacji. Został przesadzony gdzieś do tyłu i coś tam robił. Ostatnio mówi do mnie: mama, szkoła jest bardziej kościelna niż kościół. Dlaczego? Bo na korytarzu dzieci mówią do księdza szczęść boże i do pani katechetki. Powiedziałam, że on ma mówić jak zawsze: dzień dobry.
Tobie się wydaje, że to tak łatwo się postawić? Ja, z tego co wiem z takimi poglądami mocnymi jestem jedyna w szkole. Jak jesteś jedna - nie masz szans. Zazdroszczę rodzicom, których jest w klasie kilkoro, znają się i mogą wspólnie walczyć. Dużo się w Polsce udało po 89tym. Ale każdy, każdy od Wałęsy poczynając, po posłów, senatorów dał ciała oddając kraj kościołowi.
A obecna sytuacja to skutek prawie 30 lat polityki kościoła: rasizm, ksenofobia, nienawiść do wszystkich innych. Uwierz mi. Rodzice to barany, zakłamani ludzie, konformiści. A gdy jesteś inna/ inny to nie masz szans
.